Hej :)
Mam nieodparte wrażenie, że zakupy a w szczególności te Rossmanowskie są uzależniające!
Idac tam po zmywacz z przeświadczeniem, że twoja kosmetyczka nie pomieści niczego wiecej, że nic więcej nie jest Ci potrzebne a tu zonk.
Nagle pierdyliard rzeczy z półek krzyczy 'weź mnie!' I myślisz sobie, że przecież te 10 zł świata nie zbawi, że mimo pierduliarda rzeczy akurat TA jest w tym momencie towarem pierwszej potrzeby.
i tak oto kolejna pelna reklamówka 'niezbędników' została przygarnięta.
W koncu niedługo wypłata, przeżyjesz bez sprawdzania stanu.konta te 3 dni ;)
Ja już się wyleczyłam, nie pamiętam kiedy ostatni raz tam byłam, ale kupiłam tylko jedną rzecz - peeling :)
OdpowiedzUsuńja wyleczyłam się ponad rok temu, teraz tylko p szampon w promocji chodzę i dezodorant garniera, jak nie sa w promocji, a muszę kupić, to też ide, ale.... nie kręcą mnie już inne kosmetyki
OdpowiedzUsuńJa już rzadziej chodzę do rossmanna, za to teraz często do Hebe :)
OdpowiedzUsuńJa na jakiś czas odstawiłam zakupy kosmetyczne ,muszę pierwsze wykończyć to co mam :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście po wprowadzeniu minimalizmu w moje życie kupuję tylko to,co potrzeba.
OdpowiedzUsuńnie ma opcji wyleczenia się ;) może być tylko chwilowy detoks ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zrobiłam DOKŁADNĄ listę kosmetyków i tak... chyba to mnie powstrzyma na dłuższy czas :D
OdpowiedzUsuńZakupy w rossmanie faktycznie mogą być nieco uzależniające, chociażby ze względu na częste i bardzo atrakcyjne promocje.Można się w tym zakochać bez opamiętania.
OdpowiedzUsuńHahah nie sądze. Sama chodzę do Rossmana przynajmniej raz w tygodniu. Mają dużo fajnych rzeczy, które nie znajdzie się w pozostałych sklepach.
OdpowiedzUsuń